niedziela, 27 listopada 2016

a gdyby tak rzucić to wszystko i wyjechać... nad morze?



Jestem specjalistką od wywracania życia do góry nogami - dlaczego?

Otóż dokładnie 1 września przebyłam całą Polskę w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi i... o to jest. Moja mała oaza spokoju, która daje mi wiele możliwości. Rzuciłam wszystko i postanowiłam zaryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana! Tak właśnie pomyślałam, spakowałam co trzeba, załatwiłam wszystkie formalności i wsiadłam w pociąg.
Nic nie było łatwe. Nigdy nie będzie. Byłam - i jestem nadal - pewna obaw, myśli i zmartwień.
Są takie dni, w których mam obawy co do słuszności podjętej decyzji, a wtedy próbuję sama siebie przekonać, że przecież tego chciałam, chciałam i potrzebowałam, że przecież to było marzenie. Osobiście uważam, że jeśli potrafimy o czymś marzyć to potrafimy również tego dokonać, czasami wymaga to wielu poświęceń i dużej cierpliwości, ale w końcu się udaje. Nie można bać się marzeń bo największą porażką jest brak walki o ich spełnianie. Człowiek bez marzeń jest nieszczęśliwy, a co dopiero człowiek, który nie daje sobie szansy na ich realizację.